Jak obniżyć rotację millennialsów w firmie?

Przekonania ograniczające w ocenie millennialsów

Tytuł postu to przekonanie ograniczające wyznawane przez wielu menedżerów, które zwalnia ich z konieczności dociekania innych przyczyn rotacji personelu w ich działach/firmach, szczególnie w nich samych.

Dla starszego pokolenia kadr kierowniczych temat jest obiektywnie trudny do rozgryzienia, gdyż ta grupa zmienia pracę częściej i zachowuje się inaczej niż wcześniejsze generacje pracowników.

Wiele osób ma tendencje do traktowania millennialsów (pokolenie Y), jako jednolitą grupę, co znacząco upraszcza myślenie o niej, jako przyczynie wszelkiego zła na rynku pracy. Następujące po nim pokolenie Z, wychowane w otoczeniu nowych technologiach jest nawet trudniejsze do opanowania w pracy.

Uświadomienie sobie konieczności zmiany przekonań wobec millennialsów

Jako, że nic nie wskazuje na to, że pokolenie Y i Z wyginie, postuluję zmierzyć się z tytułowym przekonaniem ograniczającym, zamiast ciągle cierpieć z jego powodu prowadząc firmę. Można zadając sobie kilka pytań, które pomogę określić, czy warto się go kurczowo trzymać:

1.      Czy znasz w swoim otoczeniu jakiś odpowiedzialnych millenialsów (wg. twojej definicji)? Choćby jednego. Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, to znaczy, że dostrzegasz pierwszą rysę na tamie twojego zawsze prawdziwego przekonania.

2.      Czy kiepska opinia o pokoleniu Y i Z pomaga Ci osiągać cele biznesowe? Jeśli „nie”, tym bardziej nie powinieneś w niej tkwić za wszelką cenę, szczególnie, jeśli widzisz, że są firmy, które sobie z tym problemem lepiej radzą.

3.      Czy złe zdanie o pokoleniu Y pomaga Ci uniknąć konfliktów w pracy między nim a Tobą i tobie podobnymi? Jeśli „nie”, to raczej skup się na zmniejszaniu ilości konfliktów.

4.      Czy to przekonanie daje Ci dobre samopoczucie i podniosły stan ducha? Co z tego, że „wiesz wszystko” na ich temat, skoro Cię to irytuje?

5.      Czy zła opinia o millenialsach, jako pracownikach stabilizuje twój stan zdrowia, czy raczej go pogarsza przez zwiększenie kłopotów w firmie? 

Odpowiedzi na te pytania nie tylko uświadomią Ci, czy warto tkwić w przekonaniu, że rotacja personelu, głownie millenialsów jest czymś tak naturalnym jak wschód i zachód słońca. Pozwolą także podjąć działania, jak żyć z wszystkimi „odcieniami” pokolenia Y i Z, skoro ono nie wyginie.

Przeczytałem dzisiaj post millennialsa ze Stanów Zjednoczonych, który podjął się próby uogólnienia wartości, postaw i zachowań swojego pokolenia, które można potraktować, jako pewne przybliżenie oczekiwać wielu jego przedstawicieli.

Pokolenie Y w pracy

  • Nie lubi mikro-zarządzania. Woli dostać cele, które samodzielnie zrealizuje bez ciągłego pytania przełożonego o wskazówki.

  • Lubi zmiany w zakresie zadań, działów, projektów, firm. Siedzenie w jednym miejscu za długo ich nudzi i nie rozwija. To nakłada na menedżera konieczność elastyczności podejścia do takiej osoby.

  • Pieniądze nie są dla nich wszystkim. Wolą pracować z inspirującym liderem, w znakomitej atmosferze, a przy okazji wystarczająco zarabiać.

  • Lubią podróże, które dają im nowe wrażenia. Chcą mieć na to czas.

  • Nie myślą obsesyjnie o liczbach, tabelkach i wynikach. Raczej interesuje ich, jak te liczby pomagają rozwiązać im ich problemy, dają poczucie sensu ich pracy oraz zapewniają jej komfort.

  • Nie przywiązują nadmiernej wagi do tytułów i hierarchii. Preferują bezpośrednią komunikację z przełożonymi, podejście agile, pracę w zespole, która daje poczucie wspólnoty i zabawy.

  • Chcą rozwiązywać interesujące problemy, żeby się nie nudzić bez popadania w rutynę.

  • Nie chcą powielać schematu ich rodziców, że status materialny, kasa na koncie, wypasiony dom, fura i przywiązanie do stałej pracy to ich szczyt marzeń. Kręci ich przedsiębiorczość, niezależność, czasami minimalizm, luźne przywiązanie do miejsc, liberalne poglądów na rodzinę, krytycyzm wobec wiary i status quo, wygoda, itd.   

Bariery wśród menedżerów w zakresie przekonań wobec milleniallsów

Jeśli powyższe cechy pokolenia Y są w znacznej części są prawdziwe dla jego większości, to wielu menedżerów ma problem, gdyż:

  • Mają tendencję do mikro-zarządzania, nie mówić już o byciu prawdziwymi liderami,

  • Nie obchodzi ich satysfakcja podwładnych z pracy a liczą się głównie targety, deadliny i polityka,

  • Nie planują ścieżek karier w firmie tak, aby dać pokoleniu Y interesującą propozycję rozwoju,

  • hipokrytami w zakresie swego statusu i tytułów (niby jest misja i wartości, a dominuje maksymalizacja kasy i wspinaczka po szczeblach kariery),

  • Tyrają od rana do nocy, nie wiedząc, jaki ma to głębszy sens i oczekują tego samego od podwładnych.

Można nawet stwierdzić, że nie są to problemy związane w millennialsami, ale bez związku z nimi. Czytając o cechach pokolenia Y, ze zdziwieniem stwierdziłem, że mam wiele z nimi wspólnego, mimo, że urodziłem się w latach 60-tych i przepracowałem 20 lat w korporacjach. Może więc irytujące nas oczekiwania millennialsów są w jakimś stopniu ponadczasowe, albo oznaczają zwrot ku normalności, której wcześniej nie chcieliśmy dostrzec.

Trzeba też jasno stwierdzić, wchodząc w buty pracodawców i menedżerów, że wielu przedstawicieli pokolenia X i Y opatrznie rozumie odpowiedzialność i poczucie obowiązku, stawiając swoje potrzeby ponad obiektywne wymagania pracodawców. Bywa to niezwykle irytujące i obiektywnie nie fair wobec przełożonych. Ta część pokolenia Y i Z musi zrozumieć, że celem świata nie jest maksymalizacja ich dobrostanu.

Tak czy inaczej, albo choćby częściowo dostosujemy się, jako menedżerowie do oczekiwań młodych pokoleń pracowników, utrzymując ich u siebie trochę dłużej i efektywniej dla obu stron, albo będziemy biernie obserwować jak robią to liderzy rynku, których „tylne światła” zaczną się niebezpiecznie od nas oddalać na „autostradzie” rynku. Zanim odsądzimy pokolenie Y i Z od czci i wiary, musimy uderzyć się we własne piersi oraz pozbyć się naszych przekonań ograniczających w tym temacie. Innego wyboru nie widzę.